Winnica Uroczysko, krótko i dla przypomnienia, leży w Janowicach koło Zakliczyna, w Małopolsce, w regionie winiarskim ENOTarnowskie. Leż na wzgórzu, na stoku z południową ekspozycją, 300 m n.p.m., leży i pyszni się bajkowymi widokami na dolinę Dunajca i góry. Jako, że jest na samym szczycie, za plecami ma gęsty bukowy las kryjący rezerwat Uroczysko, który to dał nazwę winnicy. Oprócz Jutrzenki na wina białe Haus uprawia Seyval Blanc, Hibernala (z którego robi flagowego Chorsa) oraz dwie vitis vinifery: Gewurztraminera i Pinot Gris. Z kolei wśród czerwonych szczepów warto zwrócić uwagę na Zweigelta i Pinot Noir oraz klasyczne dla regionu i Polski hybrydy: Rondo, Regent, Cabernet Cortis i Cabernet Cantor.
Winnicy w 2021 roku stuknęło 10 lat. Ten czas to intensywny rozwój bazy enoturystycznej, w Uroczysku powstał m.in. duży, drewniany dom z bali syberyjskich z trzema sypialniami i widokowym tarasem. To ciągłe podnoszenie umiejętności skutkujące medalowymi winami. To rozwój współpracy lokalnej z lokalnymi grupami działania, kołami gospodyń wiejskich, w ramach ENOTarnowskie czy Małopolskiego Szlaku Winnego, a także z sąsiednimi winnicami i winiarzami, chociażby przy organizacji imprezy Bieg w Janowicach przy Małopolskich Winnicach.
Gruszek w popiele nie zasypuje też Ziółkowski. Jego agroturystyka w Kończyskach cieszy się rosnącym zainteresowaniem, wystarczy poczytać grube księgi z wpisami zadowolonych gości czy zerknąć na ścianę pełną dyplomów albo gablotę pełną nagród. Agroturystyka Ziółkowskich nie byłaby jednak na takim poziomie (poza oczywistą, atrakcyjnie zrealizowaną bazą: pokojami, ogrodem, basenem, etc.), gdyby nie to co wokół. A wokół m.in. sad, warzywnik, pola uprawne i oczko w głowie gospodarza: nieduży staw z pstrągami. To właśnie pełna kontrola pstrąga – od zakupu narybku, poprzez odpowiednie karmienie, zrównoważony chów, po odłów w odpowiednim momencie – decyduje, że produkt wyjściowy, wyjściowy, bo jeszcze trzeba rybę uwędzić, jest najwyższej jakości.
A jaka jest tajemnica wędzenia? Gospodarz oczywiście tak całkiem jej nie zdradza, ale wiemy, że odpowiedniej wielkości, świeży, dopiero co odłowiony pstrąg leżakuje kilkanaście godzin w solance, bez żadnych zbędnych przypraw. Potem w wędzarence domowej roboty, w zimnym dymie olchowym wolno i długo się wędzi. Tyle!
Wędzony pstrąg i Mokosz mają się bezwzględnie ku sobie. Mokosz w bogatych aromatach zdecydowanie ma odmianowe cechy Jutrzenki: nieco kwitnącej łąki z nutą mięty, sporo jabłka, cytrusów i nieco brzoskwini. Z kolei ryba jest delikatna, ma zwarte chude mięso, pachnie dymem i rozpływa się w ustach, bez metafory! Mokosz korzenno-ziołowymi nutami wygładza jej wędzarniany zapach, uwypukla lekki smak.