Owocowy susz, a właściwie i susz, i owocowe wędzonki są domeną Gospodarstwa Rolno-Ogrodniczego Grzegorza Piwowara. Gospodarstwo zlokalizowane jest w Dobrocieszu, jednej z tych wiosek, które natychmiast wywołują chęć rzucenia wszystkiego i osiedlenia się właśnie tutaj. Wokół żadnych miast, żadnego przemysłu, cisza, spokój, piękna, wciąż dzika przyroda. Zalesione góry, łąki, sady, trochę pól uprawnych, potoki, strumyki…
Jesteśmy w gminie Iwkowa. I właśnie w takim miejscu swoje tradycyjnie prowadzone gospodarstwo ma rodzina Piwowarów. Rodzina, która wędzeniem i suszeniem owoców zajmuje się od pokoleń, od grubo ponad stu lat. Śladem tego chociażby stara, już nieużywana, drewniana wędzarnia. Te wieloletnie tradycje, umiejętności, czuć w smaku wędzonych i suszonych owoców, w ich zapachu oraz strukturze bardzo owocowej, mięsistej, gęstej.
Gospodarstwo rozwija się intensywnie, powstają kolejne suszarnie i nowe produkty, a to pobudza rozwój nie tylko samego gospodarstwa Piwowarów, ale także okolicznych sadowników i rolników, często bardzo małych gospodarstw, z których owoce trafiają do wędzenia i suszenia do Piwowarów właśnie. To dobry przykład na rozumienie i realizowanie lokalnej współpracy – oparcie się o najwyższej jakości, pewnego pochodzenia produkt wyjściowy: śliwy, jabłka, grusze.
I właśnie wędzoną śliwkę od Piwowara wrzucimy do pamuły.
Do pamuły wrzucimy także jabłka z Gospodarstwa Sadowniczego Dariusza Zwolińskiego – Soki Prosto z Sadu. Sad położony jest w równie pięknych terenach, w Janowicach w gminie Pleśna. Dosyć ostry stok ma południową ekspozycję, ze szczytu sadu rozciąga się przepiękny widok na Dunajec i wzgórza po drugiej stornie rzeki. Na 8 hektarach rodzinnego sadu Zwoliński uprawia kilkanaście odmian jabłek i nieco gruszek. Ale to jabłka stanowią o sile sadownika. W związku z perturbacjami na rynku jabłek, których cena w skupach ma skandalicznie niska cenę, a eksport zwolnił, Zwoliński zmotywowany został do poszukiwania nowych rozwiązań, i takie znalazł. Po pierwsze rozpoczął sprzedaż detaliczną, przyjmuje grupy turystów, prowadzi degustacje, uczestniczy w lokalnych i regionalnych festynach, targach. Po drugie rozpoczął tłoczenie soków i ich intensywną sprzedaż. Robi soki czysto jabłkowe oraz autorskie kompozycje smakowe oparte o naturalne dodatki owocowo-warzywne, a seler, pietruszkę i inne jarzyny kupuje u sąsiadów, okolicznych rolników. Wszystko naturalnie uprawiane, pewnego pochodzenia. I tak tłoczone są tutaj soki – żadnych dodatków, żadnego cukru, nic. Same owoce.
Elementami pamuły są jeszcze miód z Gospodarstwa Pasiecznego Tadeusza Niemca z Wróblowic oraz ocet z Octovni Urszuli Gacek z Dąbrówki Szczepanowskiej. To wioski tuż obok Janowic.
Czas na przepis. Potrzebujecie: 30 dag wędzonych węgierek, 30 dag jabłek ze starych odmian, najlepiej szarą renetę, półtora litra wody źródlanej, łyżkę miodu gryczanego, łyżeczkę mąki kartoflanej, cynamon do smaku, 25 ml słodkiej śmietanki 30% oraz łyżeczkę żywego octu z Octowni, np. z dzikiej róży. Do wydania: kilkanaście migdałów, świeża mięta, łyżeczka miodu, łyżeczka gęstej, kwaśnej śmietany.
Śliwy zalejcie zimną wodą i gotujcie parę minut. Jabłka cienko obierzcie, pokrójcie byle jak i dodajcie do śliw. Gotujcie kwadrans. Pod koniec doprawcie cynamonem i miodem. Zupę zmiksujcie, ale tak, by czuć było w strukturze ziarnistość owoców. Śmietankę bardzo dokładnie zmieszajcie z mąką, dodajcie i zagotujcie, by mąka nie była surowa. Dodajcie łyżeczkę octu, zamieszajcie.
Zupę rozlejcie do talerzyków. Pośrodku zróbcie kleks ze śmietany. Połóżcie na nim całe liście mięty. Grubo posiekajcie i uprażcie na suchej patelni migdały, będą intensywnie pachnieć. Wysypcie je na zupę robiąc okrąg wokół śmietany. Pokapcie miodem po talerzu. Smacznego!