Patrząc na kolor Rose z Winnicy Bogu-Miła, który prawie ociera się o rabarbarowo-czerwone refleksy, aż trudno uwierzyć, że nie było tutaj w ogóle maceracji! Sok został od razu odciągnięty od skórek. Normalnie, wskutek takiej winifikacji powinno wyjść bladoróżowe wino, wręcz przeźroczyste, a tu tymczasem taka głębia. Zapytacie: skąd? Otóż to odmianowa właściwość szczepu, z którego Rose jest zrobione, czyli Roeslera. Barwi on niesamowicie, aż strach pomyśleć, co byłoby gdyby była kilkugodzinna maceracja.
Roesler w Polsce nie jest szczepem zbyt popularnym. Tutaj, w ENOTarnowskie ma go właśnie tylko Jarosław Bogumił. Powiedzmy zatem, że to austriacka hybryda z lat 70. ubiegłego wieku, a jednym z rodziców był Zweigelt. Szczep nazwę otrzymał na cześć wieloletniego dyrektora Instytutu w Klosterneuburgu L. Roeslera. Odmianowo daje wina o charakterze owocowym, z dominującymi zapachami jeżyn i borówek.
Wracając do Rose z Bogu-Miły, otóż wino cukier resztkowy zawdzięcza oczywiście przerwaniu fermentacji, właściwości szczepu, ale także walorom siedliska. Tutejsze nasadzenia zlokalizowane są w odkrytej dolince, z południową ekspozycją i stałym nasłonecznieniem, winogrona mają więc możliwości gromadzenia naprawdę dużej ilości cukru.
Warto tutaj, do Winnicy Bogu-Miła do Olesna przyjechać, pospacerować między rzędami krzaczków, zasiąść pod altaną, skosztować win, zagryźć do nich lokalne smakołyki.
No właśnie, gdy umówicie się na degustację, z pewnością dostaniecie sporo produktów od miejscowych producentów, ot, chociażby sery od Baby Jagły. Takie przykłady dobrych praktyk, dobrej współpracy na poziomie lokalnym, są z korzyścią dla każdego, a już szczególnie dla enoturystów. No i rzućcie jeszcze okiem na etykiety win, pudełka do win i ogólny wystrój altany degustacyjnej. Wszędzie odnajdziecie charakterystyczne dla regionu elementy zalipiańskich malunków kwiatowych – oczywiście zaprojektowane i wykonane prze miejscową plastyczkę.
No dobrze, już jesteście w altance, już schłodzone do 10 stopni Rose Roesler szroni kieliszek, już pierwszy, skupiony łyk za wami. Teraz popatrzcie na Kazika. To ser przepiękny, chociaż akurat taki epitet w przypadku sera nie jest oczywisty. Ale ta pokryta ciemną pleśnią skórka, to intensywnie kremowe wnętrze, te ślady zielonkawych przerostów w waniliowo-żółtym wnętrzu. Czyż to nie piękne…?
Wyraźny, a jednocześnie świeży zapach sera obiecuje taki sam smak. I rzeczywiście jest intensywnie, chociaż łagodnie, pikantnie ale harmonijnie, słonawo ale w punkt. Kazik, gdyby go sklasyfikować, jest serem pleśniowym, podpuszczkowym, dojrzewającym. Szczerej o nim jeszcze napiszemy. Tymczasem, po prosu, cieszmy się nim, cieszmy się Rose Roesler…