ENOTarnowskie to nie przypadek. To konsekwencja. To się musiało wydarzyć prędzej czy później. W jakie by bowiem archiwa nie zerknąć, gdzie oka nie zawiesić, ucha nie przyłożyć, łopatą nie ruszyć, okaże się, że Region Tarnowski to kolebka winiarstwa nie tylko Małopolskiego, a tradycje upraw winorośli sięgają tu czasów Renesansu. Poważnie! Łatwo dokopać się informacji, że Jan Hetman Tarnowski robił tu wina i to takie, że królowej Bonie korona z głowy spadała z lekkiej zazdrości, gdy jej produkcja z mazowieckich winnic hetmańskiej konkurencji nie wytrzymywała.
W zasadzie nie powinno to dziwić, te tak dawne tradycje upraw, gdyż warunki geograficzne, klimat, czy jak dzisiaj powiedzielibyśmy: terroir, od zawsze były i wciąż są tu wprost dla winorośli stworzone, a sam Tarnów to przecież Polski Biegun Ciepła, miasto z najwyższymi temperaturami – naukowo i bez ściemy.
Zatem z jednej strony Wisła i ciepła Kotlina Sandomierska, z drugiej Płaskowyż Tarnowski i pierwsze karpackie wzniesienia wzdłuż Dunajca i Białej. Rzeki budują tu doliny i wzgórza. Łagodne stoki o południowej ekspozycji, komfortowo osłonięte są od północy gęstymi lasami, wzgórzami, sadami. No i ta gleba z fliszem podkarpackim, na glinie, trochę iłów, trochę pisaków, uboga, taka, jaką winorośl lubi. Bo winorośl, jak napisał to kiedyś wybitny znawca win Jeffrey Archer „lubi cierpieć”, wtedy wydaje najlepsze grona. Ale o terroir przy innej okazji, teraz wróćmy jeszcze na chwilę do historii.
O Hetmanie Koronnym już powiedzieliśmy, ale za nim ciągnie się kolorowy korowód postaci, które świetnie znamy, a których z winem raczej nie kojarzyliśmy. Znacie ten piękny zamek w Melsztynie, gdzie w XVIII w. wojewoda bracławski Maciej Lanckoroński winniczkę posiadał? Znacie Pałac Sanguszków na Gumniskach w Tarnowie, wokół którego książę uprawiał winorośl? Znacie rodzinę Chrząstowskich herbu Zadora (bo winnicę o tej nazwie zapewne tak), którzy sadzili winorośl w Szczepanowicach? Znacie Norberta Lippóczego i węgrzyny? I tak by można mnożyć… Teraz rysując tylko te tematy, obiecujemy, że powrócimy do nich niebawem. Tak, jak mamy nadzieję, Wy wrócicie lub po raz pierwszy przyjedziecie do ENOTarnowskie. Bo poza wszystkim innym, wina tutejszych winiarzy są tego warte. A degustowane w winnicach, w niezaprzeczalnie uroczych okolicznościach przyrody, w ciszy i spokoju, i z deską lokalnych pyszności, toż to już nieprzyzwoita radość.