Fish truck, jak sama nazwa wskazuje jest mobilny, a najczęściej parkuje w okolicach stawów należących do Gospodarstwa Rybackiego Mariana Tomali w Przyborowie (gospodarstwo w sumie obejmuje 270 hektarów stawów znajdujących się w historycznych lokalizacjach: Rudy Rysie, Krzyż, Tyniec, Książ Wielki i Pławowice), ale także przybywa na wezwanie smakoszy ryb, na różne targi, festiwale smaku czy festyny. Ostatnio świeżo przyrządzonych ryb z fish trucka można było skosztować w Mościcach podczas festiwalu Tarnowianie.
Ten pomysł na propagowanie ryb hodowlanych narodził się w głowie syna Mariana Tomali – Marcina. Pomysł i realizacja są świeże, ale już bardzo dobrze i szeroko przyjęte. Śledźcie uważnie, gdzie jest fish truck, bowiem naturalnie hodowane, z poszanowaniem ryb i środowiska karpie, ale też amury, tołpygi, szczupaki, okonie, sumy i liny, smacznie przyrządzone, świeże i świeżo serwowane, to rzadkość, a jednocześnie prawdziwa rybna uczta.
Bardzo ładnie z karpiem sprawdza się biel z Manru. Marek Zwolenik, twórca i właściciel Winnicy Manru, białe wino rocznik 2019 zrobił wyłącznie z Solarisa i, co zdarza się rzadko w przypadku tego szczepu, zrobił wino wytrawne. Oczywiście, odległe echa solarisowej słodyczy gdzieś tam tkwią, szczególnie w ciepło-brzoskwiniowym i dojrzało-jabłkowym nosie. Ale usta, rzeczywiście, wytrawne, z przyjemną kwasowością, bardzo leciutką słodyczą i całkiem sporą mocą – wino ma 13%. Bardzo przyjemne to wino i uniwersalne. Do naszej ryby zgrabnie pasuje, powoduje karpia delikatniejszym, wnosząc owocowe aromaty.
Wracając do fish trucka. Otóż zdecydowanie przyklasnąć należy tak pomysłowi na propagowanie polskich, słodkowodnych ryb, jak i realizacji. Stereotyp słodkowodnych ryb, szczególnie z hodowli, a już szczególnie karpia, wciąż nie jest budujący. Karp jawi się, jako ryba „jednego razu”, na świąteczny stół. Tymczasem zarówno aromat, jak i smak czy struktura karpia (także amura, tołpygi, lina) są atrakcyjne i warte częstszego kosztowania, codziennej konsumpcji, włączenia do stałego jadłospisu.
Tomala wpadł na pomysł, by serwowane ryby pozbawić ości, które dla wielu stanowią problem i zniechęcają do jedzenia ryb. Dlatego w fish trucku ryby w każdej formie (poza smażonymi, są także z pieca, zapiekane z jarzynami, w sosie serowym, i wiele innych) są najczęściej podawane w postaci filetów. Ten zabieg, jak i atrakcyjna forma serwowania, obecność z fish truckiem w wielu miejscach, rodzaj rybnego slow food, zachęcają coraz liczniejsze rzesze ludzi do spożywania karpia. Oczywiście nie byłoby takiej dobrej zwrotki, gdyby nie jakość samych ryb wynikająca z ekologicznej, ekstensywnej, mądrej hodowli. – To wszystko pozwala dotrzeć do ludzi, szczególnie młodych, którzy już zaczynają inaczej postrzegać karpia, jako smaczny, wartościowy, alternatywny do mięsa czy diety wegetariańskiej pokarm – mówi Tomala.